ŁOWISKO WYGONIN

Jak zapewne wiecie ostatnio spędziliśmy kilkudniową zasiadkę na   Łowisku Wygonin.
Jak się okazało był to trudny wyjazd pod względem wędkarskim ze względu na niewielką aktywność karpi w obrębie naszego stanowiska (numer 2)
Środek wody oraz prawa strona była praktycznie martwa. Zdarzały się brania, ale wyłącznie leszczowe i nic poza tym...
 
Po dwóch dobach bez kontaktu udało nam się zlokalizować miejscówki z potencjałem znajdujące się w zatoce przy zatopionym drzewie oraz w okolicy "języka" przy stanowisku 2b ,które również było do naszej dyspozycji.
Kiedy doczekaliśmy się już karpiowego brania, to niestety pech chciał, że ryba się spięła tuż przy samym pontonie. Ogromna szkoda, bo nawet nie zdążyłem zobaczyć co straciłem...
 
Pomyślałem, że nie ma co rozpaczać. Najważniejsze, że wstępnie udało nam się zlokalizować ryby, dlatego też postanowiłem zmodyfikować lekko dotychczasowe miejscówki i zaczęliśmy obławiać rejon z którego było branie
Postawiłem 2 swoje kije w okolicach języka, na głębokość 5,8m oraz 8m. Wiedziałem, że karpi raczej nie ma w tym rejonie, ale liczyłem po cichu na to że wraz z wiatrem będą one migrować w drugą część zbiornika i natkną się nasze zestawy
 
Nie myliłem się ponieważ w środku nocy, udało nam się wygenerować 2 BRANIA W TYM SAMYM MOMENCIE
Byłem zdezorientowany, ponieważ nie wiedziałem którą wędkę zacinać
Na szczęście z odsieczą przybyła Martyna i zaczęła holować jedną rybę do brzegu, a ja w tym czasie wypłynąłem po drugą pontonem.
Gdy dopłynąłem do ryby, moim oczom ukazał się średniej wielkości karp, którego już miałem przy samym podbieraku i w tym momencie następuje spinka
Nie powiem - złość i frustracja dała się we znaki, ale na szczęście Martyna nadal walczyła na brzegu, więc czym prędzej do niej wróciłem by pomóc jej w końcowej fazie holu.
Pech jednak nas nie opuszcza, ponieważ przy samym brzegu ryba wplątuje nam się w żyłkę sąsiedniego zestawu i również się spina...
Na tamten moment byliśmy prawdziwie załamani.
Bilans - 3 brania/3 spinki na pewno nie napawa optymizmem
 
Na szczęście tej samej nocy udało nam się wypracować jeszcze jedno branie i tym razem zwycięsko wyszliśmy z tego pojedynku.
Ryba co prawda nie duża, ale po takim paśmie niepowodzeń cieszy potrójnie
Przez cały wyjazd udało nam się finalnie złowić 2 ryby, ale za to bardzo jakościowe!
Złowiliśmy nieprawdopodobnie ciemnego łuskacza oraz karpia o przepięknym ułuszczeniu.
Pod względem wędkarskim ten wyjazd nie powalał, ale magiczny klimat Wygonina wynagradzał wszystko!

Karpiowy Janusz

karpiowyjanusz@gmail.com